top of page
Zdjęcie autoraAlpakarium, Hodowla alpak

Kogo może uszczęśliwić własne stadko alpak?

Jest boom. W rankingach popularności alpaki zaczynają wyprzedzać jednorożce. W poprzednim ABC wypłynął temat ich "upluszowienia", które dość mocno przekłamuje faktyczną naturę alpak. Wyglądają słodko, niewinnie i przysłowiowe każde dziecko chce mieć swoją alpakę w ogródku, w salonie, na balkonie... choć alpak ze zwierzętami domowymi nie łączy praktycznie nic.


Zwierzęta stadne, pastwiskowe, płochliwe, nie przywiązują się do ludzi jak pies czy kot. Pod tymi względami są bardziej jak owce. Z drugiej strony inteligentne i ciekawskie, o przeróżnych złożonych charakterach, potrafią zachwycić, nawiązać z ludźmi ciepłe, nieraz wzruszające relacje.



hodowla alpak
Samice, lato 2020

No więc jak to jest. Czy alpaki są dobre dla wszystkich, tzn. ich posiadanie? Kogo tak naprawdę może uszczęśliwić własne stadko alpak?


Z pewnością kogoś, kto:

  • Ma odpowiednio duży kawałek ziemi, by zapewnić dobrej jakości pastwisko.

  • Ma stale pod ręką drugą osobę do pomocy.

  • Wiedzie raczej statyczny tryb życia i nie pragnie długich podróży. Stado wymaga codziennej obserwacji i opieki.

  • Szuka wyciszenia i bliższego kontaktu z naturą.

  • Szuka czegoś, co wypełni mu dzień różnymi zajęciami na świeżym powietrzu i kogoś, o kogo trzeba dbać.

  • Lubi obserwować życie i zwyczaje zwierząt. Taka kontemplacja go wypełnia i przynosi radość. Alpaki budują między sobą złożone relacje, mają zabawne obyczaje, kłócą się, bawią, dyskutują, robią różne głupoty. Przykuwają uwagę nawet gdy nie robią nic. Ich nieśpieszne, a zarazem dynamiczne życie stadne jest jak wciągający film (z głosem Czubówny).

  • Jest cierpliwy. Wie, że zaufanie trzeba wypracować. Z różnym efektem, bo stado jest kalejdoskopem osobowości. Każda alpaka jest inna. Czasem, mimo najlepszych intencji i mozolnej pracy efekty będą marne, bo alpaka to nie Lassie. Jest jaka jest i też można ją za to pokochać.

  • Nie jest typem człowieka, który musi co chwilę miętosić i całować swoje zwierzęta. Tego alpaki generalnie nie lubią. Niektóre pozwalają - czasem i tylko trochę. Rozumie i szanuje ich odmienny sposób postrzegania bliskości.

  • Wie co nieco o nawożeniu ziemi czy naprawianiu furtek i ogrodzeń, obsługuje kosiarkę, ewentualnie chce się tego wszystkiego nauczyć. Nie boi się kaloszy i pracy fizycznej z typu syzyfowych, a wręcz znajduje w tym przyjemność. Najbardziej powtarzalną czynnością przy alpakach jest sprzątanie ich kup. Przy stadzie średniej wielkości jest tego sporo, codziennie. Na pastwiskach i w zagrodach. Po wykonanych obrządkach jest miło i czysto tylko przez ułamek sekundy, ale to budująca chwila dla której warto żyć. Świat wydaje się wtedy piękny i dobry, a my wszechmocni.

  • Ma środki na to, by w razie potrzeby leczyć swoje zwierzęta. Rachunki są nieraz bardzo wysokie, a sam proces leczenia bywa frustrujący, bo większość alpak nie lubi wykonywanych zabiegów i stawia opór. Ale czego się nie robi z miłości.

  • Lubi pracować z włóknem (tj. dziergać na drutach, prząść, filcować, tkać na krosnach).

  • Lubi uczyć się nowych rzeczy. Chce dobrze poznać alpaki, ich naturę i potrzeby, by zapewnić im właściwą opiekę i warunki. To wiedza podstawowa. Będzie tego więcej, jeśli zechce zająć się rozrodem. Jeszcze więcej - ocean wiedzy - jeśli zdecyduje się na hodowlę z prawdziwego zdarzenia.

Można dalej wyliczać, dopisujcie swoje.


I nie ma tu znacznienia po co zakłada stado, bo cele czy formy około alpaczej działalności mogą być różne (tj. hodowla, produkcja wełnianych wyrobów, edukacja, rekreacja, zooterapia, czy po prostu własna przyjemność z obecności alpak koło domu). Podstawa we wszystkich przypadkach jest ta sama: my i alpaki, nasza wspólna codzienność i obowiązki. Jeśli spełniamy te warunki i mamy przy tym poczucie, że znajdujemy się na właściwym miejscu, najprawdopodobniej nie tylko my, ale również nasze zwierzęta będą wiodły szczęśliwe życie.


Na koniec wielkie słowa Rity z Campo Verde: Moja relacja z alpakami przerodziła się z czasem w coś głębszego niż miłe towarzystwo. Pocieszają mnie, gdy świat zewnętrzny jest zbyt trudny, by iść dalej. Przypominają mi, żeby poleżeć brzuchem do słońca i złapać trochę ważnej witaminy D. Uczą mnie, że zaufania nie da się łatwo kupić. Że zachowywanie czujności i osobistych granic jest OK. Moje alpaki rozumieją mnie lepiej niż niejeden człowiek, którego poznałam. Pod wieloma względami jesteśmy tak do siebie podobne, choć należymy do tak różnych gatunków.


*** Warning*** Po spróbowaniu, tego stylu życia nie da się łatwo odkochać.


Agata Raczyńska, Alpakarium

bottom of page