Bronek (1st)
Praca nad podnoszeniem jakości włókna jest podstawowym celem hodowli alpak na świecie. Jakość włókna ma ogromne znaczenie w późniejszym procesie przetwarzania i przekłada się na jakość wyrobów z alpaczej wełny. Stąd punktowane kategorie przy ocenie alpak w dużej mierze są podporządkowane wymogom przemysłu włókienniczego... jednorodność w mikronach, długość, styl karbowania, niski procent włosów okrywowych, gęstość i parę innych właściwości ważnych dla wydajnej produkcji i powstawania dobrej przędzy.
Mniej oczywiste jest (i stopniowo to odkrywamy) jak te sztywne standardy, wykresy i tabelki przekładają się w momencie strzyżenia na rzeczywistą frajdę, kompletnie zmieniając charakter codziennych zajęć w hodowli. Zanurzenie dłoni i buszowanie w delikatnym, połyskującym welonie jest absolutnie cudownym doznaniem, praca staje się zmysłową przyjemnością i można tak godzinami.
Bronek (1st)
Generalnie im dalej w las, im głębiej wnikamy we własną hodowlę, tym przyjemniej. Najpierw samodzielne strzyżenie... bardzo wciągające zajęcie, które ma coś z medytacji. Uważność, bliskość alpaki, uczenie się jej mapy ciała, przelewające się fale runa i transowy dźwięk maszynki. Inne rzeczy dokoła schodzą na dalszy plan.
I drugi etap - sortowanie runa i przygotowywanie welonów, gdy oglądając je centymetr po centymetrze wpada się na piękne niuanse. Tu karbik, tam połysk, gdzie indziej lejący się w palcach boski puch. I to ogólne wrażenie płynącej magmy, słodkiego kremu z bitej śmietany czy falujących podmorskich ukwiałów. Doświadczenie pięknego runa jest dobrym przykładem synestezji. Ciężko przełożyć to na słowa czy zdjęcia.
Canizares (1st), Boniek (2nd), Odin (1st)
Szczególne podziękowania dla Bronka, Bońka, Pestki, Canizaresa, Odina, Ginger i Poli za tegoroczny wyborny bukiet wrażeń. Kochane, mięciutkie misie.